Któregoś dnia, w czasie adoracji na Łazienkowskiej, sięgnąłem po psałterz. Trafiłem na koniec Psalmu 28 i początek Psalmu 29. Po przeczytaniu tych wersów i chwili medytacji, pomyślałem, że trzeba by odwrócić kolejność i zapisać słowa nad którymi medytowałem w takim porządku: Oddajcie Panu, synowie Boży, oddajcie Panu chwałę i potęgę. Otoczcie Pana świętym uwielbieniem, na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana (Ps. 29). Pan jest mocą zbawczą dla swojego ludu, Twierdzą zbawienia dla swego pomazańca. Ocal, Panie, lud Twój i błogosław Twemu dziedzictwu, bądź im pasterzem, na ręku nieś ich na wieki (Ps. 28)

Najpierw uwielbienie i oddawanie chwały Panu, a potem wstawiennictwo, błaganie o ocalenie i prośba o błogosławieństwo! Czy nie taka powinna być kolejność i porządek rzeczy? I w związku z tym myśl: Czy nie mamy tu zbieżności z jednym z zadań, jakie założyciel postawił przed Wspólnotami Jerozolimskimi? W Księdze Życia  jest zdanie, które już kiedyś zwróciło moją uwagę, a zapisane jest również na tablicy na murze kościoła na Łazienkowskiej: W sercu miasta wznoś w górę dwa ramiona – uwielbienia i błagania. Każdego dnia przyzywaj nań błogosławieństwo Boże (130).  

Uwielbienie i błaganie – dwa ramiona wzniesione do Pana! Ale czy błagamy tylko za miasto, w którym żyjemy, czy  też za inne miasta, za cały nasz kraj i za inne kraje, za Kościół, i może za cały świat?  Za sprawiedliwych i za niesprawiedliwych; o miłosierdzie, o ocalenie, o błogosławieństwo…..?

Dziś zostaję z tymi pytaniami. Jakoś próbuję po swojemu na nie odpowiadać i po swojemu się modlić: Obie ręce, Panie, dziś do Ciebie wznoszę, najpierw Cię uwielbiam, a potem Cię proszę….

Maciej